Operacja na otwartym gaźniku

Była potrzeba więc wczoraj zajęliśmy się motocyklem Glacy. Na ostatniej jeździe dawał wyraźne oznaki (motor, nie Glaca!), że dobrze byłoby przedmuchać mu to i owo. A że w szufladzie leżał jetting kit to wzięliśmy to na warsztat. Robota szła wzorowo choć trzykrotnie musieliśmy robić mały "update" bo coś umknęło naszej uwadze ;P. Suma sumarum gaźnik otrzymał nowe "dysze prawdy". Teraz wg mnie sprzęcior gada zajebiście, choć i tak wszystko wyjdzie w terenie.
Co tam jeszcze? Aha, Corona i pepperoni smakowały wybornie, dzięki! ;P


P.S. W międzyczasie Jadzik próbował coś ulepić z podzespołów Glacowej szczerupy :).


międzyplanetowóz Jadzika