Gollob w SuperEnduro?


Szykuje się coś naprawdę niespodziewanego i ciekawego. W łódzkiej odsłonie FIM SuperEnduro Championship 2013 wystartuje prawdopodobnie Tomasz Gollob! Myślę, że jest to nazwisko znane nie tylko w środowisku sportów motorowych, niemniej przypomnę, że mówimy o Indywidualnym Mistrzu Świata na Żużlu z roku 2010. Postać tyle ceniona co nieodgadniona, przy tym zawodnik z wielkim bagażem osiągnięć. Mimo wszystko chęć zmierzenia się z takimi sławami offroadu jak Doug Lampkin, Jonny Walker czy wreszcie z naszym asem eksportowym Tadkiem Błażusiakiem jest dosyć zaskakująca, nawet biorąc pod uwagę to, że nasz bohater zapowiada potraktować to na luzie i dla zabawy. Jestem ciekaw czy będzie to regularne uczestnictwo czy zrobi kilka okrążeń jako gość specjalny, dla publiki i sponsorów ;). W każdym razie patrząc na materiał wideo jaki znalazłem w sieci, sądzę, że będzie to rodzaj przetarcia, nauki i możliwości doświadczenia w tego typu zawodach, żeby ewentualnie w przyszłości móc pościgać się w tej dyscyplinie na serio.
Na początek nie będzie mu łatwo. Wygląda na to, że ma zamiar wystartować na tej Hondziance po paru jazdach na kamieniu, gdzie jak sam powiedział, jest praktycznie pierwszy raz. No ale cóż, wygrać nie wygrać, poszaleć można :). Takim znowu kompletnym nowicjuszem Tomek przecież nie jest. W młodości z powodzeniem ścigał się w Mistrzostwach Polski Motocross, dlatego znając jego charakter i wrodzone predyspozycje spodziewać się można, że łatwo skóry nie sprzeda, a jak będzie zobaczymy:).
Gollob powinien wystartować choćby z jednego ważnego powodu - mógłby przy okazji ambicjonalnie podejść Tadka i namówić go na parę rundek na żużlówce! Oj działoby się, oj działo!

Zaświtało jeszcze w mojej głowie fantasty, że może team Tomasza przy okazji wizyty w Kalifornii pofatygowałby się na wschodnie wybrzeże? Jest tu parę (co prawda popierdółek ale jednak) żużlowych owali więc może... Będę żyć tą nadzieją ;P.










zdjęcia Paweł Wilczyński, źródło espeedway.pl

---------------------------------------------
AKTUALIZACJA 21 listopada:
Garść nowych faktów wprost z serwisu espeedway.pl:

"Tomasz Gollob w piątek odbył debiutanckim treningu w SuperEnduro. Zawodnik eSpeedway Team nie przebierał w słowach oglądając tor, z którym miał się zmierzyć. Żużlowego mistrza świata na trening do Łodzi zaprosił Andrzej Andrzejak, organizujący zawody cyklu FIM SuperEnduro World Championship, które 8 grudnia odbędą się w Atlas Arenie.

Gollob ma w nich wystąpić w biegu pokazowym. – A koledzy z crossu tak dziwnie się śmiali, kiedy powiedziałem, że zamierzam podjąć to wyzwanie. Zaproponowałem, że zabiorę ich ze sobą. Nie chcieli. „Jedź sobie", mówili kpiącym głosem. Teraz już wiem, o co im chodziło – kręcił głową Tomasz Gollob.

Ale nie uciekniesz? – dopytywał Andrzejak. – Aż taki płochliwy to ja nie jestem – odparł Tomek Gollob i zaczął kopać butem w jedną z dwóch prostokątnych wanien z blachy. To tak zwana trumna. I największy problem dla Tomasza Golloba – ze względu na nisko umieszczone elementy motocykla, w tym silnik. – Na motocyklu zbudowanym z identycznych części wygrywa się mistrzostwa Europy w crossie. Do tej zabawy może nie wystarczyć. Nie będę jednak pożyczał sprzętu, bo najlepiej czuję się na swoim. Na innym mógłbym sobie zrobić krzywdę – zaznaczył. Zanim z busa wyjął swoją Yamahę, naciągnął długie, czarne skarpety z logo Monstera, założył ochraniacze i włożył kolorowy trykot z numerem 140 i herbem Stali Gorzów. – Zapomniałem nałokietników, ale będę ostrożny. Przede mną Grand Prix i liga – stwierdził.

Ruszył wyjątkowo dynamicznie. Kiedy jednak przed jego oczami wyrosła pierwsza, mierząca 180 cm góra ziemi usypana na betonowym pierścieniu, upadł. – To działa na wyobraźnię. Człowiek jedzie, a nagle przed nim staje mur. Nawet największy śmiałek może poczuć strach – tłumaczy Andrzejak. W treningu mieli wziąć udział bokser Przemysław Saleta i aktor Piotr Zelt. Gdy obaj zobaczyli, z czym mieliby się zmierzyć, to odpuścili. – Spokojnie, Tomek. Najpierw opanuj jeden element, a potem weź się za następne. Trumnę omijaj – krzyczał Andrzejak do Tomasza Golloba, a ten zabierał się za drugie podejście do wysokiej na 1,80 m przeszkody. Wybił się w powietrze, dodał gazu i przeleciał swobodnie na drugą stronę."

Wywiad w telewizji śniadaniowej: