I znów o rok bliżej do końca świata


Z tego to też powodu, jeśli miałby on nastąpić jutro to przynajmniej się dziś dobrze napijcie ;P. A jakby się jednak odwlekło, to żeby następny rok w zdrowiu upłynął, czego Wam i sobie życzę.
Życzę też żeby spotykać się i cieszyć jazdą jak do tej pory bywało. I to w tym pełnym, starym gronie, jeśli nie szerszym. Zabrakło bowiem niektórym szczęścia w tym sezonie, dlatego niech 2014 będzie łaskawszy. I ci co ich nie ma z nami niech dołączą, bo zawsze gdy ktoś z grupy odpada to smutniej o tego jednego, sami chyba przyznacie.

Jak co roku w Sylwestra mam jakieś tam noworoczne postanowienia, które gdzieś koło 10 stycznia przejdą pewnie do historii ;). Powalczę żeby podreperować swoją frekwencję na wyjazdach, nie mówię tu o rewolucji i śmiganiu co tydzień ale jednak częściej niż w tym sezonie. Na blogu też przydało by się   robić więcej hałasu, żeby wogóle miał rację bytu. Myślałem też o wskrzeszeniu enduronj.com bo zarosło jak rower w pokrzywach, a szkoda. Zrobię prosty test - jeśli poprzecie mnie na czacie - działamy. To niejako warunek bo jeśli komuś będzie się chciało klikać na blogu to jest szansa, że forum też będzie żyło. Dla samej idei nie ma co się za to brać, musi być konkretny odzew.
Fajnie by było jakby sytuacja Barana wyjaśniła się na dniach, Max wyleczył kolano po kontuzji a "wielcy nieobecni" zaczęli robić to co robili do tej pory jak chłopy. Pożyjemy - zobaczymy.
Mam też skromne plany co do wakacji w nowym roku. Borowik gadał coś o Meksyku ale olać to, jest lepsza idea. Zaklepałem wyjazd w zajebiste tereny z zajebistym towarzystwem. Czekają tam na mnie, nie ma tygodnia, żeby nie było telefonu. Jakby co to mogę jeszcze kogoś wkręcić. Tyle, że dyskrecja obowiązuje bo zapowiada się ostra jazda (a nasze baby tego nie lubią) i ciepłych kluchów mi tam nie potrzeba. A póki co na zachętę klip, niech się oblizują ci co nie pojadą ;P.


Lepiej późno niż jeszcze później ;)


Dostałem cynk, że brak Mikołaja na blogu to sponiewieranie uczuć religijnych i dobrych manier. Wobec tych niewątpliwie słusznych zarzutów, naprawiam całą niezręczną sytuację. Ale zastrzegam, wierszyka nie będzie bo utknąłem gdzieś w połowie a czas nie z gumy i publikować gwiazdkowe wypociny w okolicach nowego roku to obciach ;).
Dojadajcie resztki wigilijnych wędlin, dopijajcie wódkę i żyjcie w zdrowiu do następnych Świąt! I żebyśmy za rok w komplecie mogli zrobić garażową imprezę!


HO, HO, HO!!!