Enduro Riders Christmas Party

"Tomorrow (Friday , Dec 23) come by or stop by at our Garage for Enduro Riders Christmas Party . It will start at 7 PM." - tak brzmiała treść depeszy, którą otrzymałem z centrali. Spoko, brzmiało fajnie, z tym, że o 7PM na tygodniu to ja zapierniczam w robocie. Kończę o północy więc wychodziło na to że nie zaszaleję. Padły jednak zapewnienia, że o tak młodej porze imprezka na bank będzie jeszcze tętnić życiem.
Poszło nawet lepiej niż zakładałem bo godzinę wcześniej wyrwałem się do chaty.
Po północy, zrobiony na bóstwo, byłem gotów na gorące rytmy Jingle Bells :).

 Ściemy nie było, jak wysiadłem z auta to dach z garażu chciało zedrzeć od gromkiego, pijackiego "sto lat". Baransky dzień wcześniej postarzał się nam o rok, było zatem za co wypić na "dzień dobry", czy raczej "dobry wieczór" ;P.
 Zaskoczony byłem, że zjawiło się tyle wiary, razem wszystkiego z piętnastu chłopa + suka ;P. Ostatnio nie za często widujemy się w tym składzie dlatego miło było obcałować stare gęby. No i musiałem wziąć się za siebie żeby dojść resztę bo byłem na zupełnie innej fali :).

 Ogólnie szafa grała, pogadało się o tym co każdy porabia, jakie ma plany, co z jazdą w przyszłym sezonie. A wszystko to w asyście uścisków, komplementów i nieskrępowanego poczęstunku :). Jak święta to święta :).

jest dobrze bo to impreza a nie pogrzeb!
... a kto z nami nie wypije?
dwanaście potraw z garażowego menu
enduro niggas
polonijne rodeo
mamo, to jaaaa
peace

 Z dziennikarskiego obowiazku muszę dodać, że mimo wszechobecnej pozytywnej aury, wdarł się pospolity incydent. Mianowicie odbyły się zamieszki. Najpierw między Baboonem a suką Józka, potem między Józkiem a Baboonem a na końcu między psem i jego panem ;P.
Fotografie w kolejności chronologicznej:


... Kolędowanie zakończyliśmy bliżej rana :).