Lepiej późno niż wcale

"Nadejszla wiekopomna chwila" czy może "żarty się skończyły". Sam nie wiem jak to skomentować ale po kolei...
Nowy rok i od razu mocny atak żeby sprostać narzuconym planom. A te o których będzie mowa ciągną się za mną jak przysłowiowy smród po gaciach od młodego szczawia. Jedno słowo - ŻUŻEL!!! 💪
Cała historia meandruje w czasach, których już wiernie nie odtworzę, nie ta pamięć. Sporo rzeczy zostało mi jednak w głowie więc teraz nastąpi chwila przyjemnej retrospekcji 😊.

Lubelski żużel, jego hałas i zapach znam od dzieciaka. Nie wiem kiedy dokładnie to się zaczęło ale nazwiska 
Andrzej Gąbka i Sławomir Tronina mogą być kluczem do rozwiązania tej zagadki. Ich zapamiętałem ze stadionu. Gąbkę nie wiem dlaczego a Troninę bo miał duży nos! No i weź sie teraz kurwa tłumacz 😝... Analizując lata ich wspólnych startów w Motorze wychodzi na to, że było to między rokiem 1981 a 1983. Czyli miałem 5-7 lat. Jestem pewien, że właśnie wtedy zostałem "zaszczepiony".

"srebrny" Motor z 1991r.
Ogólnie do tej pory były trzy etapy. Pierwszy, kiedy nie kumałem ale czułem zmysłami. Drugi, kiedy kumałem ale jeszcze nie wsysnęło mnie na amen. I trzeci, kiedy po kilkuletniej przerwie poczułem potrzebę przybliżenia się do żużla. A tak na prawdę ponowną chuć do żużla wzbudził we mnie brat Przemysław. To były czasy Nielsena w Motorze. Każdy Lubelak wie o co chodzi - srebro w 1991!!! Oprócz Profesora byli Adams i Kasper, gdański Stenka ale przede wszystkim lubelskie chłopaki - Kępa, Głogowski, Mordel, Śledź, Jucha, Muszyński, Pawelec, Birski. Był też mój ulubiony aktor drugiego planu Iwaniec... Całe następne lata mniej lub więcej byłem obecny jako obserwator. Jeśli już obserwowałem to przeżywałem. 
A w międzyczasie jeździło się wszędzie i na "beleczym". W skutek tego nastąpiła kumulacja zainteresowania żużlem ale teraz już od strony technicznej. Poczułem, że trzeba mnie w szkółce żużlowej.
Ś.P. trener Bielecki
Byłem w technikum, teoretycznie już nie zdatny do przeszkolenia na zawodnika i bardzo mnie to dołowało. To był koszmar. Ten koszmar z całych sił wspierała moja mama. I wtedy nie wiadomo skąd przyszedł przełom. Mama prawdopodobnie prowadzona kobiecym zmysłem i moją niepokojącą narracją postanowiła mnie jednak zapisać. Zadzwoniła do klubu! Byłem szczęśliwy bo trener wyznaczył spotkanie! Przyjął nas całkiem serdecznie i był szczery. Zaczęliśmy rozmowę. Zapytał mnie o rocznik, pokiwał głową. Nie potrzebował mnie... Wtedy mamie włączył się drugi bieg i zaczęła nalegać na przeanalizowanie mojej wartości na spokojnie bez kierowania się schematami. Uśpiła trenera. Pan Bielecki wpisał mnie na listę adeptów. Nie pamietam powrotu do domu... 😅

Na temat praktyki w szkółce Motoru nie będę się rozpisywać. Powiem tylko tyle, że organizacja i park sprzętowy w tamtych czasach (myślę, że mogły to być lata 1994/95) były amatorskie. Jeden starusieńki motocykl z innej epoki, ubranie również w tym stylu, notoryczny brak oleju... Było nas z pięćdziesięciu chłopa i jedna maszyna, no comments. Podzieleni na 3 grupy mieliśmy po jednym treningu w tygodniu. Czyli dwa razy po parę okrążeń i więcej czekania, gapienia się na kumpli niż praktyki. Pocieszyłem się tym, że jako pierwszemu z całego rocznika trener pozwolił samodzielnie odpalić Jawę. Byłem z siebie zajebiście dumny bo ocenił, że nie zagrażam otoczeniu i panuję nad sytuacją 😊.
kopia naszej szkółkowej...
Były ze dwie kopy (tak trener mówił kiedy ktoś się przewrócił), trochę próbowania ślizgu i... urwany hak. Wyniosło mnie i przyjebałem w bandę tak, że uszkodziłem jedyny motocykl jakim dysponowaliśmy. Reszta omal mnie nie zjadła, wszyscy chodzili wkurwieni i docinali mi do końca dnia. Młody byłem i mnie to przerosło dlatego więcej nie poszedłem na trening. Czy żałuję? Nie wiem, może dzięki temu jestem w cały i w miarę zdrowy? A może jeśli wtedy nie dałbym się złym emocjom to dziś mówili by o mnie w telewizorze? 👀 Kto to wie?...


Drużynowy Vice Mistrz Polski 2021!!!

Po latach posuchy w lubelskim żużlu (był sezon, że Motor w ogóle nie przystąpił do rozgrywek) doczekaliśmy się Ekstraligi! Nowy zarząd, spore pieniądze i trafne decyzje doprowadziły do tego, że zespół budowany z roku na rok coraz znaczniejszymi nazwiskami spisywał się na miarę stale rosnacych oczekiwań. W 2021r. Motor ponownie, po trzydziestu latach powtórzył swój największy sukces w historii i ukończył ligę ze srebrnym medalem!!! To ale nie tylko to popchnęło mnie do kupna motocykla żużlowego. Dłużej nie chciałem już czekać. Ryło mi to banię coraz bardziej i ponownie dzięki Przemkowi zrobiłem o jeden krok bliżej do jazdy w lewo. Celowo nie piszę ścigania bo nie wiem czy kiedyś w ogóle do tego dojdzie 😉. Fakt jest jednak faktem, GM od Igora Kopcia-Sobczyńskiego wylądował w Lublinie. Dziękuję pięknie Bro !!! 

Brat Przemysław vel DJ Massa 😎















                                        

Teraz przede mną transport moto przez ocean. Niucham jak to zrobić żeby było dobrze. Update wkrótce 😉.

P.S. Czy żużel to sport offroadowy?... No a nie?! 😎