Ale zdarzają się rzeczy, zdawałoby się niemożliwe, więc mimo wszystko nie tracę nadziei. Przykład? Proszę bardzo! Mam zaszczyt przedstawić niezwykłą postać. Tymbardziej przekonującą bo wyrazistą w kontekście naszego nieśmiertelnego hobby. Usiądźcie wygodnie i nie popadajcie w kompleksy ;P.
Panie i panowie, przed Wami "człowiek z żelaza" - JOE GALIE!!!
Na potwierdzenie tego, że Joe to nie wymysł jakiegoś fantasty, daję dowód. Film powstał parę dni temu, kiedy uświadomiłem sobie, że to co się kurzy w szufladzie to cenny zapis dokumentalny. Zapraszam :).