Krew, mocz i łzy

Tak skomentowałby tę jazdę mój motocykl, gdyby mówił. Drugi wyjazd na piachy był z tych konkretnych. Szkoda, że nie mam dokumentacji filmowej, byłoby przy czym wnosić toasty ;P. Moja "ćwiartka" pokazała, że nie straszna jej rywalizacja z big bike'ami. Nawet na krótkiej skrzyni kąsała tak, że mogłem się delektować zdziwionymi spojrzeniami chłopaków od dużych kalibrów. Uczucie bezcenne i satysfakcja budząca pychę . Konsekwencją tych wzlotów był zgon zestawu zębatki - łańcuch. Dobreee!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

UWAGA! Aby dodać komentarz nie musisz się logować. Wystarczy kliknąć na opcję Nazwa/adres URL i wpisać swoje imię lub ksywkę.
Śmiało! :)
Każdy wpis musi być zatwierdzony więc proszę o cierpliwość. To dla dobra kultury dyskusji i zachowania pewnych standardów na blogu. Innymi słowy - admin nie śpi, żeby pisać mógł ktoś ;P.